Za nami kolejne Dni Skupienia na Sławinku. W kameralnym gronie, z prawdziwą i najlepszą Duszą towarzystwa – Jezusem Chrystusem – w centrum.
Pierwszy dzień zaczęliśmy od Mszy Świętej w sali na górze domu, więc mogliśmy się poczuć jak w Wieczerniku (robi wrażenie, prawda?). Podniosłość miejsca (czwarte piętro to nie przelewki), powaga i siła Słowa Bożego oraz żywa obecność naszego Zbawiciela – to było czuć. Na rozluźnienie wysłuchaliśmy homilii ks. Mariusza – dużo na serio, trochę na wesoło, całość na lekko. Niby dłuuugo się rozluźnialiśmy, ale o dziwo, ten czas minął tak szybko :). Na nowo przyjrzeliśmy się niesprawiedliwemu sędziemu i natrętnej wdowie, po czym… dowiedzieliśmy się, że żyć w zakonie to jak być ogórkiem konserwowym w słoiku. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że taki ogórek ma przekichane w tym swoim zamknięciu. Cóż, inaczej to wygląda ze środka słoika i z perspektywy osoby przygotowującej te przetwory. Zakony pomagają swoim członkom żyć Ewangelią „bardziej”, przesiąknąć nią jak zalewą, przez co zachowują oni świeżość Miłości i Miłosierdzia, którymi mogą się dzielić ze światem i wynagradzać za niego.
Każda i każdy z nas obgadał tę sprawę na indywidualnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po wspólnym odśpiewaniu Nieszporów przyszedł czas na domowe kino z morałem. Tym razem w roli głównej wystąpiła św. Bernadetta.
Na zakończenie drugiego dnia uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w archikatedrze, podczas której abp Stanisław Budzik dokonał uroczystego aktu zamknięcia Bramy Miłosierdzia. Jubileuszowy Rok Miłosierdzia się zakończył, lecz czas Miłosierdzia trwa nadal. Korzystajmy z niego i bądźmy miłosierni jak nasz Ojciec.
Zostaw komentarz: